DailyUS (dzień 9) - Duży zawód postawą Qinwen, Emma Navarro najlepszą Amerykanką na US Open?
Już coraz mniej jest do opisywania, ale teoretycznie podsumowujemy to co najlepsze, ponieważ US Open wkracza w decydującą fazę. Na tyle kluczową, że poznaliśmy już pierwszą parę półfinałową. O finał zmierzą się ze sobą Emma Navarro from USA z Aryną Sabalenka ź Bielarusi. Spodziewaliście się takiej pary? Obie Panie w dwóch setach pokonały swoje rywalki, a resume dotyczące kolejnego kroku jaki wykonały w drodze po chwałę przeczytacie poniżej.
Emma Navarro (13) vs Paula Badosa (26) 6:2, 7:5
Dlaczego mieliśmy tutaj jedynie 2 sety to pytanie, które dobrze gdyby sobie zadała, a przede wszystkim poszukała odpowiedzi Paula Badosa. To znaczy odpowiedź jest jasna - totalnie posypała się przy przewadze 5:1, ale dlaczego to się stało to kwestia do rozwiązania. Pewnie, sytuacja kiedy Hiszpanką targają zbyt duże emocje zdarzały się często, ale zastanawiam się czy kiedyś było to tak kosztowne. Tym bardziej, że w poprzednich pojedynkach wyglądała pod kątem mentalnym naprawdę dobrze. Wczoraj niestety emocje wzięły górę i było to widać od początku. Po cóż ona się tak spieszyła? Czy to w wymianach, czy przed serwisem czy nawet przechadzając się po korcie. Z powodu emocji i niczego innego. Z kolei jak dobry elektryk nad śrubokrętem panowała nad emocjami Emma Navarro. Zresztą na korcie robi to z reguły bardzo dobrze, a to jedna z podstaw stabilnego fundamentu do wielkich laurów. Nawet kiedy w drugim secie znacznie odjechała jej Paula, to wciąż była opanowana i nie miała żadnych serii prostych błędów. Co do przebiegu meczu. W pierwszym zdecydowanie lepsza tenisowo była Amerykanka. Do minimum ograniczyła liczbę błędów i pokazała szeroki wachlarz umiejętności. Emma jak na tenisistkę dość filigranową ma sporą siłę uderzeniową. Nie było widać jakiejś dużej różnicy w szybkości uderzeń mimo, że Paula ma lepsze warunki fizyczne i posiada bardzo szybki nadgarstek. Emma klasycznie dobrze czytała grę przeciwniczki, poruszała się po korcie i zaskakiwała skrótami czy długością zagrać. Odważnie też próbowała wchodzić na return Hiszpanki kiedy była ku temu okazja. Paulę w tym secie trzymał przede wszystkim serwis, który działał na wysokim poziomie. Inne elementy w mniejszym lub większym stopniu szwankowały. Miłym zaskoczeniem było, że wzniosła się na wyższy poziom od początku drugiego seta Hiszpanka. Generalnie poprawiła skuteczność swojej gry i na poziomie dobrym funkcjonowało coś więcej niż serwis. Najważniejsze było moim zdaniem, że mniej się podpalała. Zamiast kończyć ryzykownie piłkę na 2 razy, to kończyła spokojniej na trzy. Przy drugim serwisie zagrywała bardziej kickowo i próbowała (myślę, że bardziej celowo niż przypadkiem) zaskakiwać rywalkę przy siatce. Czy Emma w tym secie grała gorzej? Chyba nieco tak - dała się bardziej zepchnąć do defensywy i być może lekką dostosowała się do poziomu Pauli z pierwszego seta, a tutaj zaczęły dość nagle wracać szybsze i celniejsze piłki. To, że Hiszpanka doprowadziła do stanu 5:1 było jednak małym zaskoczeniem i chyba wynikiem nie do końca odzwierciedlającym to co widzieliśmy na korcie. Paula była lepsza, ale czy aż tak? Niemniej z wynikiem nie ma co polemizować. To co się stało później to wspomniany właśnie na początku materiał do przeanalizowania. Nagle na przestrzeni kilku punktów totalnie posypała się gra Pauli. Zaczęła wyrzucać na dalekie auty proste backhandy, które normalnie trafia z zamkniętymi oczami. Do tego powrót tego nieszczęsnego pośpiechu. Na koniec doszły podwójne błędy serwisowe i to z rzędu. Dysponująca bardzo wysokim tenisowym IQ Emma Navarro szybko dostrzegła co się kroi i przybrała najsłuszniejszy w tym przypadku plan - zagrywać długie piłki, wystrzegać się prostych błędów i pielęgnować jakość swojego serwisu. Efekt? W mig zrobiło się 5:5, a w żadnym z tych 4 gemów nie zdobyła więcej niż 1 punktu! Potem Emma wygrała swojego gema, obejmując pierwsze w tym secie prowadzenie i Paula stanęła pod ścianą. To była dla niej taka ściana płaczu, gdyż chwilę wcześniej pojawiły się łzy (jeszcze chwilę wcześniej dialogi z teamem). To już był moment gdzie totalnie rozsypana była Paula i choć zdobyła w tym gemie 2 punkty, to trudno było uwierzyć, że może jeszcze odwrócić losy meczu. Przegrała go finalnie w głowie w bliżej niezdiagnozowanym dla mnie momencie jakoś w okolicach 5:4 dla niej w drugim secie. Cytując Marka Furjana (kolejny znakomity komentarz wraz z Dawidem Celtem). Paula Badosa przed tym meczem powiedziała, że urodziła się do tego, aby grać na największych scenach. W występie na największym korcie świata niestety tego nie pokazała. Ta porażka może być dla niej bardzo dotkliwa. Szkoda mi jej po ludzku. Patrząc czysto sportowo to Emma Navarro pokazuje tutaj dużo bardziej urozmaicony tenis i ma dużo więcej argumentów do zwycięstwa w półfinale. Znakomity proges rankingowy i sportowy uczyniła w tym roku. Nagrodą awans na najwyższe w karierze minimum 9 miejsce i pierwszy półfinał wielkiego szlema. W obu kwestiach może być tylko lepiej.
Aryna Sabalenka (2) vs Qinwen Zheng (7) 6:1, 6:2
Biedni my wszyscy, którzy zarwali część nocy, aby oglądać to spotkanie. To był jeden z nudniejszych i najbardziej jednostronnych meczów na tym turnieju, a konkurencja jest spora. Główna w tym “zasługa” Qinwen, która zupełnie rozczarowała. Oczywiście Aryna była faworytką tego pojedynku, ale Chinka wysłała od ich pojedynku z zeszłego US Open czy nawet styczniowego Australian Open kilka sygnałów, że urosła od tego czasu sportowo i mentalnie. Przede wszystkim wygrała wielki turniej, a do tego w wielu meczach dawała radę w trudnych momentach. Tak więc uważam, że zdecydowanie mogliśmy się tutaj spodziewać lepszego występu w tym meczu i taki wysoki wynik jest zaskoczeniem. Właściwie tylko pierwsze gemy stały na fajnym poziomie, ale im dalej w las tym mniej grzybów - to znaczy jakości. Na początku jeszcze Qinwen walczyła i pokazała kilka dobrych zagrań, co napawało optymizmem kibiców. Później na korcie dobry poziom prezentowała już tylko Aryna Sabalenka. Przede wszystkim nie funkcjonowały główna narzędzie Qinwen, czyli serwis oraz forehand. Z tego drugiego wyrzucała regularnie proste piłki. W największym skrócie: w każdym ze stosowanych przez siebie głównych elementów gry, zaprezentowała się słabiej niż potrafi. Najbardziej w oczy rzucały się przede wszystkim te proste błędy i brak serwisu zawodniczki, która z tego co się orientuję jest liderką jeśli chodzi o liczbę asów na tegorocznym US Open. A Aryna Sabalenka grała swój dobry, mocny tenis. Jej serwis nawet jeśli stosowała nieco lżejszy, to robił dużo krzywdy przeciwniczce. Doskonale returnowała drugi serwis Qinwen, który ta oferowała jej regularnie i świetnie uderzała zza linii. I duży plus. Widziała co dzieje się po drugiej stronie siatki Aryna i grała mądrze zważywszy na sytuację. Nie spieszyła się niepotrzebnie, a czasami wręcz z premedytacją czekała na błędy oponentki, co do niej nie jest do końca podobne. Mam wrażenie, że szybko zauważyła, iż nie musi dziś wspiąć się na wyżyny możliwości, a najważniejsze jest, aby grać solidnie, nie popełniać błędów i nie wpuścić Chinki ponownie do meczu. Z tego zadania wywiązała się w 100%, a najlepszym na to sposobem było zwiększenie obrotów na początku drugiego seta i szybkie przełamanie rywalki, generując sobie spokojną przewagę. Zaczęła 2 seta nowymi piłkami Qinwen, co powinno być dla niej lekką przewagą, ale zdecydowanie jej nie wykorzystała. Może to była karma za to, że nie poinformowała Aryny o fakcie wejścia do gry nowych piłek na co nakazuje tenisowy savoir-vivre? Później już szło z górki i set ten praktycznie nie różnił się przebiegiem od pierwszego. Może ciut lepiej serwowała mistrzyni olimpijska i może nieco poluzowała Aryna. Niezależnie oglądaliśmy kolejne gemy, gdzie jakość widoczna po stronie Aryna była dużo lepsza. Nie ma co. Zawiódł ten mecz pod względem poziomu, ale wynika to z tego, że Qinwen Zheng po której wielu obiecuje sobie coraz więcej, zupełnie nie pokazała w tym meczu nic ze swojego tenisa. Błądziła niemiłosiernie po korcie niezależnie od rodzaju zagrania. Biorę poprawkę, że nie leży jej styl gry Aryny (mają bilans 0-3 i nie wygrała żadnego seta), a Białorusinka ma przeciwnie. Aryna Sabalenka po raz kolejny pokazała świetny tenis. Wiem, że kilkoma zachowaniami wzbudziła kontrowersje, ale tenisowo to jedna z najlepszych tenisistek w tourze ostatnich lat i po raz kolejny to pokazuje. Warto też docenić, że mało kiedy można spotkać się sytuacją, że źle wypowiada się o swojej rywalce. Tutaj robi kolejny wielkoszlemowy półfinał i pokazuje, że jest obecnie bezdyskusyjnie drugą rakietą świata. Z Qinwen Zheng mam tak, że nie uważam jej tenisa za wybitnego, a przeciwnie - sądzę, że jest mało elastyczny i nie ma tylu zalet jak wielu innych zawodniczek z czołówki. W tym roku jednak wysyłała sygnały, że mogę nie mieć racji albo jest to bez znaczenia, ponieważ robiła duże wyniki. Ćwierćfinał US Open nie jest oczywiście złym wynikiem, ale za dzisiejszy mecz doprawdy trudno ją pochwalić za cokolwiek. I nie mam na myśli tylko kwestii czysto sportowych, ale też takich ludzkich. Jej mowa ciała była średnia, nie informowała rywalki o nowych piłkach, w moim odczuciu celowo przedłużała czasami krzyki przy wymianach, co miało dekoncentrować rywalkę (zabawne, że kiedyś kojarzyło mi się to z Aryną) no i te bardzo chłodne pożegnanie przy siatce. Jest dla mnie Qinwen Zheng jest taką tenisistką wyżutą z empatii i nie wiem czy się kiedyś do niej przekonam. W walce o finał Aryna zmierzy się z Emmą Navarro. Jestem przekonany, że ta rywalka postawi jej znacznie trudniejsze warunki.
Tyle!
Zostało nam już tylko 5 spotkań w turnieju singlowym Pań tak więc zbliżamy się szybko do końca turnieju Pań. Dziś poznamy 2 pozostałe półfinalistki, gdzie mamy bardzo ciekawe pary. Ja kibicuję oczywiście Idze oraz Karo Muchovej.
Dajcie znać jakie są Wasze przemyślenia dotyczące pierwszych półfinałów oraz jak widzicie te które odbędą się dzisiaj!
Godne odnotowania
Co dziś?
Iga Świątek vs Jessica Pegula
----
PS A jeśli doceniasz moje teksty, mam prośbę o zaobserowanie na “X”. Będę tam wrzucał regularnie artykuły, a nie ukrywam, że zasięgi (a może dopaminy z nimi związane) są sporą motywacją do tworzenia nowego contentu! Link TUTAJ : https://twitter.com/Kamilku16
I jeszcze polecajki 2 miejsc, które szczerze rekomenduję wszystkim fanom tenisa!
Profil na X “Z kortu - informacje tenisowe | Tennis news”, gdzie znajdziesz na bieżąco wszystkie informacje o tym co dzieje się w tenisie. Mateusz jest dla mnie takim Łukaszem Bokiem z KiKŚ dla tenisa, a jego informacje są zawsze rzetelne i błyskawiczne. Link TUTAJ: https://twitter.com/z_kortu
Grupa na Facebooku “Nie Śpię, bo oglądam tenis”, gdzie możesz przeżywać tenisowe emocje wspólnie z innymi miłośnikami w zdrowej i kulturalnej atmosferze na bieżąco. A tenisowych freaków w Polsce jest już naprawdę dużo. Link TUTAJ: https://www.facebook.com/groups/178960806040159
Komentarze
Prześlij komentarz