Sandra Zaniewska: Tenis na przestrzeni lat stał się bardziej agresywny, ale korty wolniejsze

Sandra Zaniewska mimo młodego wieku jest już bardzo doświadczoną trenerką z bogatym CV. W tym sezonie czeka ją kolejne intrygujące wyzwanie, ponieważ będzie prowadzić jedną z najbardziej utalentowanych tenisistek na świecie - Ukrainkę Martą Kostyuk. O przygotowaniach do nowego sezonu, największej sile Igi Świątek, a także codziennym życiu zawodniczki i trenerki w trakcie sezonu będziesz mieć okazję przeczytać w poniższym wywiadzie. Jednak ciekawych poruszonych tematów było poruszonych znacznie więcej!

Zdjęcie z prywatnego archiwum Sandry Zaniewskiej

Na początek chciałbym skorzystać z okazji i pogratulować Pani współpracy z Martą Kostyuk, która jest jedną z najzdolniejszych tenisistek młodego pokolenia. To będzie pierwszy pełny sezon do którego macie możliwość się wspólnie przygotować. Jak przebiega ten okres? Czy myślami jesteście już bliżej słonecznych Antypodów czy wciąż w zimowej środkowej Europy? 

Okres przygotowawczy spędzamy głównie w Monako, tak więc przebywamy głównie w tej cieplejszej części Europy. Byłyśmy jednak ostatnio na zawodach Superligi w Kozerkach, także tutaj miałyśmy kontakt z tą zimową, europejską pogodą i minusowymi temperaturami. W Monako może też nie jest teraz wybitnie ciepło, ponieważ czasami gramy na zewnątrz, a czasami na hali, ale najważniejsze, że na miejscu jest wszystko czego nam potrzeba. Mamy sparingpartnerów, fajny obiekt czy siłownię. Wszystko jest tak jak powinno być. Dziś mamy 13 grudnia, a już 24 grudnia lecimy do Australii, więc przynajmniej ja jestem myślami już trochę na Antypodach, gdzie będziemy miały jeszcze tydzień przygotowań. Można zatem powiedzieć, że zostały nam właściwie niecałe 2 ostatnie tygodnie w Europie, gdzie dopracowujemy jeszcze pewne rzeczy, a później w Australii myślę, że w większości będzie już gra na punkty i takie typowo meczowe rzeczy. 


Od początku Pani współpracy z Martą można wyczuć świetną chemię między Waszym duetem. Mam odczucie, że 21-latka z Kijowa bardzo docenia, iż potrafiła Pani do niej dotrzeć. A co według Pani jest kluczowym czynnikiem do udanej współpracy na linii zawodnik-trener?

Myślę, że właśnie ta chemia jest bardzo ważna. Nie ukrywam, że z Martą mam świetną relację. Bardzo lubię z nią być na korcie, pracować czy też spędzać czas poza kortem. Jest to bardzo ciekawa, interesująca osoba, także naprawdę mogę powiedzieć, że nie mam odczucia jakbym pracowała. Oczywiście jest to praca, bo spędzamy wiele czasu na korcie i pracujemy ciężko, ale wewnętrzne odczucia jakie mam to przede wszystkim przyjemność. I myślę, że to jest ważne z dwóch stron. Ta chemia musi być między zawodnikiem, a trenerem. To ważne, aby obie osoby czuły się dobrze we współpracy. Zawodnik musi się czuć dobrze z trenerem, ale myślę też, że jeśli trener nie czuje się równie dobrze z tenisistką to po czasie - prędzej czy później “to się wypala”. Tak więc oczywiście uważam, że takie “connection” między zawodnikiem, a trenerem jest bardzo ważne.


Co najbardziej podoba się Pani we współpracy z Martą i co najbardziej zaskoczyło Panią pozytywnie odkąd współpraca rozpoczęła się na dobre?

Najbardziej podoba mi się to, że Marta ma dużo dobrej energii. Jest też bardzo szczera w tym co mówi i może czasem niektórym ludziom się wydawać zbyt bezpośrednia, ale ja to u niej lubię. Cenię to w ludziach i myślę, że sama jestem też dość otwartą osobą. Cieszę, że Marta też taka jest, ponieważ kiedy mamy swoje wewnętrzne rozmowy, to mówimy sobie jasno co nam się podoba, a co nie. Dzięki temu jesteśmy w stanie wszystko sprawnie rozwiązać. Marta ma dużą samoświadomość i to jest bardzo fajne. Chce być lepsza nie tylko na korcie, ale także poza kortem. Dzięki temu praca z nią jest łatwa z mojej perspektywy, ponieważ tak jest kiedy zawodniczka chce rozwijać się i ciągle stawać lepsza. A najbardziej pozytywnie po rozpoczęciu współpracy zaskoczyło mnie właśnie to jak świetną mamy chemię od początku współpracy. Myślę, że to nie jest coś, co zdarza się tak często między zawodnikiem a trenerem. Od początku wiedziałem co prawda, że będziemy miały wspólny język, ale wydaje mi się, że nie zdawałam sobie sprawy, iż ta chemia może być aż tak dobra. To powiedziałabym, że jest dla mnie zaskoczeniem in plus. I jeszcze jedna rzecz, jaka muszę powiedzieć, że troszeczkę mnie zaskakuje, ale bardzo pozytywnie. Marta potrafi się z siebie śmiać. Nie jest za poważna i nie odbiera siebie za poważnie kiedy nie jest to konieczne. To jest fajna cecha szczególnie u osoby, która jest tak młoda. 


Może Pani zdradzić jakiego turnieju wygranie jest największym marzeniem Marty (a może nawet dlaczego akurat tego)? A może jest to pozycja numer 1 rankingu?

Myślę, że jest w stanie wygrać każdego wielkiego szlema, a wygranie takiego turnieje byłoby cenniejsze niż pozycja rankingowa i jest to coś do czego oczywiście dążymy. 


Stawiam, że ma Pani założone cele względem 2024 roku. Przenieśmy się zatem w czasie 12 miesięcy do przodu. Najwięcej satysfakcji dałby Pani widoczny progres w danym elemencie gry Marty, konkretny ranking czy może indywidualne sukcesy w prestiżowych turniejach?

Cele, które stawiam dotyczą głównie gry, ponieważ jeżeli nad pewnymi rzeczami popracujemy i będą one działać na korcie, to ranking pójdzie automatycznie w górę. Wydaje mi się, że czasami jest trochę za dużo presji na sam ranking i wyznaczanie celi rankingowych. To jest fajne i dobrze jest o tym myśleć, ale zawsze się staram skupiać na tym jak się dostaniemy na dane miejsce. Tak więc myślę, że najwięcej satysfakcji da mi progres w rzeczach nad którymi najbardziej pracujemy i sądzę, że ten ranking oraz sukcesy w turniejach po prostu będą konsekwencja tego, że zmienimy coś na dobre w grze Marty.


W ostatnich latach zmiany w czołówce były stosunkowo duże, ale wydaje mi się, że poprzedni rok był już większą stabilizacją. Jak będzie to wyglądać według Pani w najbliższym sezonie? Spodziewa się Pani małych rotacji czy przeciwnie - może to być sezon obfity w niespodzianki biorąc pod uwagę coraz bardziej wymagający kalendarz?

Myślę, że najbliższy sezon będzie bardzo ciekawy z kilku powodów. Do gry wraca przykład Naomi Osaka. Zwiększy się liczba czasu w którym rozgrywane będą turnieje rangi 1000, co będzie ograniczać lub utrudniać planowanie gry w innych zawodach. Sądzę, że większość zawodniczek będzie się w dużej mierze skupiać na tych tysięcznikach, żeby po prostu tam wypaść jak najlepiej. Oczywiście zawsze chce się grać jak najlepiej w każdym turnieju, ale uważam, że będzie większa presja na tych właśnie turniejach. Moim zdaniem może stać się tak, że niektóre czołowe zawodniczki poczują obciążenie tego kalendarza, co spowoduje więcej roszad i niespodzianek. Tak więc myślę, że będzie ciekawe i zaskakująco. 

“Aby wygrać z Igą Świątek należy nauczyć się cierpieć na korcie.” Takie mniej więcej słowa powiedziała niegdyś Barbora Krejcikova i nie ukrywam, że wydają mi się trafne. A co Pani zdaniem sprawia, że Polka jest numerem 1 w rankingu od ponad 80 tygodni?

Iga robi wiele rzeczy na korcie bardzo dobrze. Myślę, że jej “poziom podstawowy gry” z jakim wychodzi na kort jest zazwyczaj bardzo wysoki. W przypadku wielu innych zawodniczek często bywa z tym różnie. Zdarza się tak, że w jeden dzień grają bardzo dobrze, w drugi dzień grają trochę, a w trzeci znacznie gorzej. A Iga gra na naprawdę bardzo solidnym, dobrym poziomie przez cały rok. Bardzo rzadko go obniża i efektem tego jest 1 miejsce przez tyle tygodni. To konsekwencja pracy i stałego wysokiego poziomu. 


Jako kibice widzimy głównie to co na korcie i częściowo to co pokazują social media zawodniczek. To tylko wierzchołek góry lodowej, prawda? Ile czasu poświęca na treningi tenisistka w trakcie sezonu? Jak wygląda dzień zawodniczki, która ma rozegrać dziś jako 3 w kolejności (czyli de facto nie wiadomo o której godzinie) mecz III rundy wielkiego szlema w gorącym australijskim słońcu?

Jeżeli chodzi o turnieje to ciężko faktycznie jest cokolwiek planować, ponieważ 3 mecz oznacza, że ciężko założyć o której się rozpocznie. Załóżmy jednak, że zawodniczka ma zagrać po meczu męskim (który może mieć nawet 5 setów) i kobiecym na korcie gdzie spotkania rozpoczynają się o 11:00. Jako trenerka zaplanowałabym w takim przypadku rozgrzewkę na korcie ok.11:30-12:00, ponieważ to czas kiedy będzie po 1 secie 1 meczu - może nieco więcej. Ale jest jeszcze rozgrzewka przed kortem - czyli fizyczna rozgrzewka, którą wykonujemy wcześniej - w tym przypadku byłoby to około 10:30. To natomiast zależne również między innymi od tego jak daleko jest hotel od kortów. Pewnie wyjechałybyśmy przed 10:00, aby ok.10:30 być już na siłowni. Później o 11:30 wychodzimy na kort, aby poćwiczyć 30-45 minut. Następnie jest czas dla zawodniczki na “odświeżenie się” po treningach i posiłek, a także rozmowy o meczu czy taktyce. Potem obserwujemy przebieg meczów i czekamy. Kiedy rozpocznie się set, który może być ostatni, to wychodzimy na kolejną rozgrzewkę fizyczną tuż przed meczem. 


Dobrze. A jak wygląda praca trenera w trakcie sezonu? Najwięcej czasu spędza Pani na kortach treningowych, podczas rozmów z podopieczną, a może na YouTube, materiałach wideo czy narzędziach analitycznych?

W trakcie sezonu najwięcej czasu spędzamy w sytuacjach treningowych - na korcie, siłowni czy podczas rozmów. Jeśli chodzi o aspekty analityczne, to tym zajmuje się bardziej wieczorami. Tak więc podczas sezonu większość czasu spędzam z zawodniczką, skupiając się na kwestiach typowo treningowych.


Porozmawiajmy jeszcze chwilę o rzeczach o których się mniej mówi. Jakie wyzwania dla zawodniczek wraz ze sztabem są bardzo obciążające w trakcie sezonu a zwykli kibice nie zdają sobie z reguły z tego sprawy?

Jedną z najcięższych rzeczy jest to, że zawodnik musi być cały czas w formie. A tenisistki są tylko ludźmi. Czasami również są chore, gorzej się czują, a jest to trudne do dostrzeżenia. Zawodnicy nie są jednak maszynami, a sezon jest bardzo długi i intensywny. Jesteśmy w podróży, latamy z jednego miejsca w drugie i zdarza się, że zawodniczka budząc się w innym miejscu czuje się źle lub jest chora, a musi wyjść na kort. Wtedy często jest po prostu gorzej i często kibice nie mają świadomości przyczyny. Są też oczywiście życiowe sytuacje, które mogą wpłynąć na to się dzieje na korcie czy też na treningi. 

Jest Pani w tourze jako zawodniczka lub trenerka od około 15 lat. Czy na przestrzeni lat gra się według Pani obserwacji mocno zmieniła? 

Tak. Myślę, że tenis na przestrzeni kilkunastu się zmienił. Stał się bardziej agresywny i szybszy. Z drugiej strony korty zwolniły, czego konsekwencją jest, że wymiany specjalnie się nie skróciły. Teraz zawodniczki z czołówki mają z reguły bardzo dobry serwis i return. Myślę, że kiedyś było łatwiej być w topie bez tych uderzeń na dobrym poziomie. Teraz wydaje mi się, że się już nie da.  

---------

Poznaj mój Skarb Kibica WTA!

Zapraszam Cię serdecznie do zapoznania się z moim "Skarbem Kibica WTA 2024". To 139 stron pasji do tenisa i być może interesujących dla Ciebie informacji. Znajdziesz go klikając poniżej.
---------

Z perspektywy trenera - jaka część tenisowego rzemiosła jest najtrudniejsza do wyszkolenia? Są to aspekty typowo sportowe, pracowitość lub może te mentalne?

To zależy od zawodnika. Myślę, że są zawodnicy których łatwo nauczyć czegoś na korcie, a np.rzeczy, które są dla nich trudne to są właśnie mentalne aspekty. Są też przeciwne sytuacje, czyli zawodnicy, którzy są świetni mentalnie, ale ciężko wprowadzić im zmiany na korcie czy nauczyć się nowych rzeczy. Na pewno to zależy indywidualnie od zawodnika. W tym przypadku nie ma jednej rzeczy, którą można jednoznacznie ocenić jako najcięższą. 


Na Pani stronie internetowej znajduje się hasło “Naucz się zdobywać więcej niż tylko punkty.”, które porusza bardzo ważną kwestię. Co by Pani powiedziała rodzicom, którzy marzą, aby mieć w domu przyszłe gwiazdy tenisa? Na co powinni zwrócić uwagę, aby przybliżyć do tego celu, a jednocześnie sprawić by dziecko pokochało tą grę i uniknąć syndromu Andrei Agassiego? 

2 dni temu wyszła moja książka (anglojęzyczna pt.”Raising Champions: The Ultimate Guide for Tennis Parent”), gdzie opisuje właśnie najważniejsze aspekty dla rodziców młodych tenisistów, którzy nie mieli wcześniej styczności z tenisem, a chcieliby aby ich dzieci były tenisistami. Można w niej znaleźć wiele informacji na ten temat. Myślę jednak, że najważniejsze jest, aby rodzic był przede wszystkim podporą i po prostu był rodzicem. Kluczowe to być ostoją i wsparciem dla dziecka od początku do końca. Na pewno nie jest to łatwa droga, ponieważ nie dość, że tenis jest bardzo kosztowny, to przy tym jest ciężki. Mam tutaj na myśli, że nie ma tu jednej drogi, która doprowadzi do celu. Tak naprawdę to tylu ilu jest zawodników, tyle jest dróg. Ale myślę, że jest dużo rzeczy, którą muszą się złożyć w jedną całość, aby dać sobie najlepszą szansę, żeby zawodnik osiągnął sukces. I to jest niewątpliwie wyzwanie dla rodziców, dlatego dobrze rozumiem tych, którzy są emocjonalni i zestresowani tą drogą, bo naprawdę nie jest ona łatwa. Natomiast gdybym miała podsumować jednym zdaniem to powiedziałabym, że kluczowe w moim odczuciu, aby być podporą i wsparciem dla dziecka.


Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę udanego, a przede wszystkim zdrowego sezonu dla Marty i całego zespołu! 


Zdjęcie z prywatnego archiwum Sandry Zaniewskiej


PS Mam do Ciebie małą prośbę! Jeśli doceniasz mój wkład w tworzenie tego bloga i wydaje Ci się interesujący, zaobserwuj mnie proszę na platformie "X" gdzie chce regularnie rozwijać swój profil dzieląc się z Tobą swoimi tenisowymi przemyśleniami, jak i informując o nowych tekstach czy nowych materiałach. Mój profil znajdziesz TUTAJ: https://twitter.com/Kamilku16

Zdjęcia dzięki uprzejmości Pani Sandry Zaniewskiej.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skarb Kibica WTA 2024

Marek Furjan: Mam 193cm, ale moja dłoń zginęła w dłoni Ivo Karlovica