Marek Furjan: Mam 193cm, ale moja dłoń zginęła w dłoni Ivo Karlovica

Marek Furjan tenis komentuje od 14 lat. Śmiało można stwierdzić, że jest jednym z najbardziej doświadczonych oraz cenionych fachowców zajmujących się tą dyscypliną w Polsce. Zdobyta wiedza oraz przeżyte emocje sprawiają, że jego przemyślenia na temat tenisa ziemnego są bardzo ciekawe i obszerne. Miałem przyjemność przeprowadzić z Markiem wywiad w którym padło wiele pytań, a dzięki temu znajdziecie w nim wiele interesujących treści. Mam nadzieję, że każdy odnajdzie coś dla siebie.

Z uwagi na długość podzieliłem wywiad na 3 części podzielone tematycznie:“Marek Furjan o rozgrywkach WTA”, “Marek Furjan o pracy komentatora” i “Marek Furjan o projekcie Break Point”, a w każdej z nich sporo informacji czy przemyśleń.  Zapraszam do przeczytania, bo jeśli lubisz to tenis to naprawdę warto!!

Instagram, Marek Furjan

-------------------------------------------------

Część 1. Marek Furjan o rozgrywkach WTA

Marku, emocje po Australian Open już trochę opadły i możemy spojrzeć na ten turniej bardziej na chłodno. Co Ci zapadnie najbardziej w pamięci z pierwszego tegorocznego wielkiego szlema z turnieju kobiet?

Tych ciekawych wątków, które mieliśmy w tym roku podczas Australian Open Pań było co najmniej kilka, ale są takie 3 które bym wyróżnił. To na pewno dominacja Aryny Sabalenki. Jest to tenisistka, która nie schodzi poniżej poziomu półfinałów czy finałów wielkich szlemów już od wielu miesięcy i niezmiennie - tak czysto sportowo, jestem pod wrażeniem tych osiągnięć. Absolutnie zdominowała ten turniej i wygrała go w wielkim stylu. Rozegrała w nim tylko jedno bardziej zacięte wynikowo spotkanie z Coco Gauff, ale to też był taki mecz w którym było czuć jej kontrolę. Tak więc na pewno tę skalę dominacji Aryny Sabalenki w Melbourne zapamiętam. Druga historia to jej finałowa przeciwniczka, czyli Chinka Qinwen Zheng. Ta tenisistka otwiera ponownie wrota kobiecego tenisa na wielki rynek jakim jest Azja i jakim są przede wszystkim Chiny. To zawodniczka o której już długo się mówiło, że może tego dokonać i która przez jakiś czas w swoim tempie czyniła postępy - może bez jakichś szalonych wyników, ale dawała o sobie znać. Ten finał jest już dla niej takim historycznym wyczynem i z zaciekawieniem będę śledził to jak będzie się prezentować dalej. Wiemy na przykładzie kilku tenisistek spoza tej 5-8, że ten pierwszy finał czasami zostawia po sobie jakieś ślady. Nie mówię tutaj o samym meczu, ale o pozycji w hierarchii światowego tenisa i tym, że rywalki jeszcze bardziej chcą Cię pokonać, a Ty stajesz się jeszcze bardziej zaangażowana w sprawy sponsorskie czy medialne. Stajesz się również bardziej rozpoznawalna, a to czasami utrudnia skuteczną grę w tenisa. A po trzecie, wypada też wspomnieć o wątku polskim. To historia Magdy Fręch, która dotarła do IV rundy, co jest dla niej rekordowym wynikiem w Wielkim Szlemie. Jest on potwierdzeniem zmiany w grze Magdy, którą widać od dawna. Więcej jest już tych dłuższych fragmentów gry agresywnej, gry momentami na swoich warunkach i odważnej. Coraz lepiej funkcjonuje też jej serwis, co zasługuje na wyróżnienie. Generalnie widać w ostatnich miesiącach postęp w jej grze, czego następstwem jest miejsce w rankingu w okolicach czołowej 50 i wiele dobrych wyników. W tym ten występ na Australian Open.


Teraz mamy okres 1000. Obecnie odbywają się te w Zatoce Perskiej, a następnie szybko przeniesiemy się do USA na Sunshine Doubles. W puli jest zatem sporo punktów do zdobycia, a dyspozycja na tym etapie sezonu jest bardzo istotna. Co jest dla Ciebie największą zagadką w tym czasie? 

Zagadka dotycząca najbliższych tygodni jest tradycyjna, czyli kto te obciążenia wytrzyma i kto będzie miał najmniej wahań formy, prezentując solidność w kolejnych meczach. To ważne, ponieważ te turnieje o których piszesz różnią się między sobą i są w nich zupełnie inne warunki. Nawet między turniejami na Bliskim Wschodzie są zauważalne różnice. Trudno jest taki 5-6 tygodniowy cykl przejść bez żadnych ran jeśli chodzi o wyniki, ale na pewno jest to możliwe dla tych najlepszych. Bardzo jestem ciekaw tego jak będzie wyglądała w tych turniejach właśnie Qinwen Zheng, po tym jak pokazała się w Australian Open. Oczekiwania względem niej na pewno pójdą do góry. Jestem też na pewno ciekawy co zrobią ze swoim otoczeniem oraz swoim tenisem Ons Jabeur i Maria Sakkari. Maria właśnie rozstała się z Tomem Hillem, Ons w Katarze zagrała słabo, a z gry w Dubaju zrezygnowała, a te dwie tenisistki patrząc na czołową 10 czy też 15 absolutnie rozczarowują od dłuższego czasu. Ponieważ jest to czas liczony w miesiącach, coś z tym trzeba zrobić. Nie wiem czy to jest kwestia cudotwórcy, który przyjdzie i wszystko poukłada na nowo. Nie sądzę. Każdy trener przyjdzie i będzie potrzebował jednak chwili czasu na to, aby zdiagnozować problem i zareagować. Natomiast myślę, że jeszcze może nie w Zatoce Perskiej, ale podczas turniejów w Stanach Zjednoczonych obie będą chciały zapunktować i wygrać kilka spotkań, aby zawiązać jakąś dobrą serię. Ewentualne niepowodzenia w tej części sezonu oznaczałyby, że bardzo dużo tych punktów ucieka, bo po marcu będziemy mieli już za sobą jeden turniej wielkoszlemowy i kilka tysięczników, zatem na pewno będzie grupa beneficjentów tej części sezonu. Na razie w tej grupie Marii Sakkari i Ons Jabeur nie ma, a są to tenisistki, które w ostatnich latach pokazywały, że stać je na bardzo wiele.


“No coś co wydawało się niemożliwe” - nie ukrywam, że jest to zdanie, który bardzo mi się z Tobą kojarzy od zwycięstwa Igi Świątek podczas Rolanda Garrosa 2020. Stało się dla mnie wręcz kultowe i wywołuje świetne skojarzenia, bo oczyma wyobraźni widzę radość nastolatki, które osiąga spektakularny sukces. Wtedy faktycznie osiągnięcie 19-latki było jeszcze niespodziewane, ale teraz jest wręcz przeciwnie. Co według Ciebie jest główną przewagą Igi względem rywalek i sprawia, że coś co mogło być niemożliwe dla polskiego kibica stało się możliwe, bo chyba można za to uznać 4 wygrane wielkie szlemy w wieku 22 lat czy też ponad 80 tygodni jako liderka rankingu?

Na pewno gigantyczną zaletą i przewagą Igi jest jej przygotowanie fizyczne. Z jednej strony wynika to zapewne z pewnych uwarunkowań genetycznych, które sprawiają, że ma “dryg” w tym kierunku i jest to dla niej coś bardziej naturalnego do wypracowania. A z drugiej bardzo dużo czasu też temu poświęca, bo praca którą wykonuje od kilku lat z Maćkiem Ryszczukiem jest po prostu niesłychanie widoczna na tym najwyższym poziomie. Nie ma prawdopodobnie wśród ekspertów tenisowych osoby, która nie zachwycałaby się jej poruszaniem się po korcie, sprawnością, zwinnością czy też siłą, bo też o tej sile - o generowaniu mocy mówi się bardzo dużo. To są takie przestrzenie niedostępne dla tych bardziej kruchych tenisistek. Iga jest tutaj w stanie uzyskiwać przewagę i jest to gigantyczna część jej tenisa. To nie jest tak, że aby osiągać takie sukcesy można na przykład tylko dobrze serwować czy też być wyłącznie dobrze przygotowanym fizycznie lub grać świetnie z głębi kortu. Jeśli masz jakieś braki, to jest to bardzo szybko weryfikowane przez resztą stawki. Natomiast ta fizyczność Igi, jej przygotowanie fizyczne, to są takie elementy, które bardzo - chyba nie tylko mi - imponują i ułatwiają grę na wysokim poziomie. Ponadto Igę omijają w ostatnim czasie poważne kontuzje. Wiadomo, pojawiają się mikrourazy i delikatne bóle, ale one są nieodłącznym elementem sportu na tak wysokim poziomie. Od momentu wygrania jej pierwszego turnieju wielkoszlemowego w 2020 roku, nie mieliśmy Igi wyłączonej z gry na dłuższy czas z powodu problemów zdrowotnych. A warto podkreślić, że przecież regularnie występuje w największych turniejach.


Jakie może być największe wyzwanie dla Igi, aby utrzymać tak doskonałe wyniki w najbliższych latach?

To poniekąd łączy się z poprzednią wypowiedzią, ponieważ ważne jest pozostanie w zdrowiu. Jeśli Iga będzie grać regularnie to będzie mogła planować kalendarz tak jak chce, choć pamiętajmy, że tenisistki mają kilka turniejów obowiązkowych, więc to nie tylko na chęciach jest oparte. Ale generalnie jeśli te starty będą przewidywalne jeśli chodzi o plany, to ja jestem dosyć spokojny o to, że Iga w tej czołówce zostanie. Widać, że rywalki starają się wywierać na niej większą presję - że też pracują i się rozwijają. Znowu odsyłam tutaj do Aryny Sabalenki, czyli największej obecnie konkurentki dla Igi w ostatnim półroczu czy roku. Myślę jednak, że zdrowie będzie kluczowe. Wiadomo też, że Iga pracuje nad tym, aby swój repertuar rozszerzać. Pewnie jest to niezbędne do tego żeby pozostać na tym najwyższym poziomie, ale wydaje mi się, że z tym narzędziami, które posiada tych “wpadek” z tenisistkami niżej notowanymi zalicza bardzo mało, więc jej dyspozycja jest bardzo równa.


Które elementy gry są obecnie kluczowe, aby utrzymać się czołówce touru na dłużej?

Trudno wskazać na jedną rzecz, ale nie ma dobrych pozycji w rankingu i skutecznej gry na przestrzeni całego sezonu bez odpowiedniego przygotowania fizycznego. Przy intensywności gry i liczbie dużych turniejów muszę wskazać na ten element. 


Chciałbym poruszyć nieco bardziej kwestie kulis WTA, bo wydaje mi się, że to jest interesujące i trudniej dostępne dla fanów. Szymon Marciniak powiedział kiedyś, że obecnie piłkarze z wielkich klubów to zazwyczaj bystrzy faceci z poczuciem humoru. A jakie są tenisistki ze światowego topu? Co je cechuje, czego może nie dostrzec przeciętny widz oglądający spotkania podczas wielkich turniejów? 

Nie wiem czy jestem dobrym źródłem informacji, bo miałem kontakt tylko z kilkoma :) Nie mówię o wywiadach i części medialnej, bo to nie jest jednak przestrzeń prywatna, a bardziej element ich pracy. Ale patrząc na przestrzeń medialną - tą poza kortem, gdzie one są wciąż w pracy, ale już nie z rakietą w ręku - to są różne. Powiedziałbym po prostu, że są różne tak jak różni jesteśmy my i pracownicy każdej innej branży. Poznałem takie tenisistki, które zawsze były bardzo dobrze nastawione, pełne euforii - krótko mówiąc kiedy pojawiały się blisko Ciebie to robiło Ci się miło - z powodu ich sposobu bycia, ich poczucia humoru. Na pewno Ons Jabeur jest taką tenisistką, która ma spójny wizerunek na korcie, jak i poza kortem. Coco Gauff również bardzo przypadła mi do gustu. Robiłem z nią wywiad w Miami w ubiegłym roku i naprawdę dużo tam było uśmiechu i takiej normalności. Poznałem też tenisistki i tenisistów, gdzie nie będę sięgał po nazwiska, ale którzy lepiej rozumieją tenis i tenis rozumieją gorzej. Mam tutaj na myśli, że nie każda tenisistka grająca na wysokim poziomie jest znakomitym analitykiem i rozumie to co się dzieję na korcie. Nie chodzi o same umiejętności grania, ale opowiadaniu o tenisie, rozumieniu dlaczego wykonujesz dane ćwiczenia, czy dlaczego Twój trening wygląda tak a nie inaczej. Spotkałem się też z takimi, które z takimi czynnikami były trochę na bakier. Trzeba sobie też powiedzieć szczerze, że nie wszyscy są wielkimi fanami kontaktu z mediami i nie ma co tego ukrywać. Nie każdy też się w tym dobrze odnajduje. Niektóre idą w sztampowe wypowiedzi jak Elena Rybakina i to jest już upraszczanie komunikacji powiedziałbym do granic absurdu. Ale niektóre opowiadają barwnie, szeroko, wielowątkowo. Myślę, że Iga Świątek jest tutaj naprawdę dobrą ambasadorką takiej grupy. Nie jest oczywiście jedyną ciekawą osobą w tej czołówce, ale uważam, że to jest też duży atut Igi, że jej wypowiedzi są ciekawe i można jej zadać wiele pytań. Generalnie wydaje mi się, że to osoba atrakcyjna pod względem komunikacji z mediami czy kibicami. Choć tak jak wspomniałem Ons Jabeur czy jeszcze kilka innych tenisistek też spokojnie do tej grupy należą.

Instagram, Marek Furjan


Podczas swojej kariery miałeś możliwość poznania osobiście wielu tenisistek. Rozmowa z którą wywarła na Tobie największe wrażenie? 

Szczerze mówiąc nie przypominam sobie, żeby jedna konkretna rozmowa szczególnie utkwiła mi w pamięci. Lubię rozmawiać z osobami, które mają taki rozbudowany sposób komunikacji i które nie podchodzą do tego sztampowo. Zatem na pewno rozmowa z Coco Gauff to był taki fajnie spędzony przeze mnie czas. Na pewno kilka rozmów z Igą - co prawda telewizyjnie to była chyba tylko jedna rozmowa - z tego co pamiętam, po meczu  Guadalajarze wygranym z Paulą Badosą, który nie dał jednak Idze wyjścia z grupy w turnieju Masters. Ale mieliśmy też możliwość rozmowy na przykład podczas współpracy Igi z marką Asics kiedy mieliśmy spotkanie w siedzibie firmy czy też online i to były rozmowy w moim odczuciu ciekawe, wielowątkowe, z których można było się czegoś o Idze i tenisie dowiedzieć. Wspominam też miło rozmowę z Chris Evert w Guadalajarze. Te legendy towarzyszące WTA, jak Chris Evert czy Martina Navratilova są często przy tych dużych wydarzeniach dla dyspozycji mediów, więc czasami można przez WTA się z nimi na takie wywiady umówić. Mi przypadła rozmowa z Chris i zapamiętałem ją, ponieważ od razu było widać w niej inteligencję rozmówcy - oczywiście dziś ekspertki, która już dawno tenisową karierę ma już za sobą i życiowo jest dosyć doświadczona. Natomiast zanim ta rozmowa się zaczęła, bo podczas “Media Day” co 2-3 metry rozstawieni są dziennikarze wraz z operatorami kamer i od stacji do stacji podchodzi rozmówca, odpowiadając na pytania. I tak Chris Evert podeszła do nas, zapytała skąd jesteśmy i odpowiedziałem, że z Polski. I już od początku tej rozmowy było widać, że wzięła to pod uwagę. Dlaczego? Ponieważ ja nie musiałem pytać o Igę Światek żeby uzyskać jakaś jej wypowiedź na temat Igi. Ona już wiedziała jakiego contentu oczekują media jakie my reprezentujemy. Nie mówiła jakoś obszernie o innych zawodniczkach jak Maria Sakkari, Karolina Pliskova, Aryna Sabalenka czy Paula Badosa, tylko w dużej mierze nacisk położyła na Igę i nie tylko dlatego, że Iga wtedy już należała do czołówki i to był jej pierwszy start w Masters, ale bo wiedziała, iż nas to będzie najbardziej interesowało. Zapamiętałem ją jako dobrego słuchacza i obserwatora. Oczywiście to też wielka legenda światowego tenisa. Nie rozmawiałem z nikim kto ma więcej tytułów wielkoszlemowych od Chris Evert, bo takich osób jest zresztą niewiele. Zatem tak, rozmową z nią zapadła mi szczególnie w pamięci, ponieważ nie każdy rozmówca jest też dobrym obserwatorem.


W tenisie niejednokrotnie bywa tak, że talent danej zawodniczki nagle eksploduje i zaczyna osiągać znakomite wyniki. Śledząc z bliska poczynania WTA, wybuch formy jakich zawodniczek w najbliższym czasie nie byłby dla Ciebie zupełnie żadnym zaskoczeniem?

Trudne pytania, bo to dzieje się czasami w bardzo nieoczekiwanych dla kibica momentach. Generalnie ta czołówka kobiecego tenisa jest dosyć dobrze reprezentowana przez tenisistki młode - nastolatki czy takie które nie ukończyły jeszcze 22 roku życia, bo chyba obecnie 14 takich jest w czołowej 100. Zależy też co nazwalibyśmy eksplozją formy, ale tak przechodząc do konkretnych nazwisk, to bardzo ciekaw jestem jak rozwinie się kariera tej która przyczyniła się w bardzo dużej mierze do tego sukcesu Kanadyjek w Billie Jean King Cup, czyli Mariny Stakusić. Robiła tam furorę wygrywając większość meczów z tenisistkami wyżej notowanymi, ogranymi na wysokim poziomie, a jeszcze nie jest stałą częścią tych rozgrywek WTA na tym wysokim poziomie. 

Widać było już w tym roku eksplozję formy Marty Kostyuk o której też się mówiło przez długi czas, że może grać lepiej i znajdować się wyżej niż do tej pory. Cegiełkę do tego sukcesu i to pewnie niemałą dołożyła polska trenerka Sandra Zaniewska. Ale obecnie wyniki to wciąż nie jest szczyt możliwości Marty. Natomiast tutaj już mówimy o tenisistce doświadczonej tenisowo mimo młodego wieku. Myślę, że jej poprawa będzie jeszcze bardziej widoczna i możemy niedługo zobaczyć Martę w pierwszej 10 rankingu. Ale taką tenisistką “spoza radarów”, która może już w tym roku osiągnąć sukcesy na takim już poziomie telewizyjnym może być właśnie Kanadyjka Marina Stakusić.

PAP/EPA

-------------------------------------------------

Część 2. Marek Furjan o pracy komentatora

Komentatorzy z międzynarodowego Eurosportu wspomnieli, że podczas imprez wielkoszlemowych zdarzają się dni kiedy pracują nawet po 16 godzin. Byłeś w podobnej roli na wielkich turniejach, jak np. Guadalajarze czy Miami. Jaką częścią Waszej pracy jest to co wzbudza największy podziw, czyli rozmowy z tenisistkami czy znanymi sportowcami ze świata sportu? Jest to na wyciągnięcie ręki czy raczej stanowi spore wyzwanie?

Jeśli chodzi o samą specyfikę pracy, to jest ona różna w zależności od potrzeb danej stacji. Są stacje, które wysyłają tylko samych reporterów, są stacje które koncentrują się głównie na polskich tenisistkach, a są też takie, które rozmawiają z większą liczbą tenisistek, trenerów i chcą pokazywać tenis szerzej. To oczywiście jest uzależnione od kilku czynników, jak posiadanie praw telewizyjnych czy też planu jaki ma się do zrealizowania. To logiczne, że jeżeli Canal+ pokazuje rozgrywki kobiecego tenisa, to chce ludziom te postacie niezwiązane z Polską, ale należące do światowego tenisa przedstawić bliżej. I bardzo słusznie, że taka jest polityka. Zatem ta praca jest naprawdę zróżnicowana. Ja powiem tak. Tej pracy jest dużo więcej będąc na turnieju na miejscu niż wszystkim by się wydawało, ponieważ każdy myśli, że tak jak w przypadku tenisistów - dużo jest tego czasu wolnego na plażę, kawę czy żarty. Oczywiście jest to praca przyjemna i nie ma co tego ukrywać, ale też bardzo specyficzna. Tak jak wspomniałeś na kortach spędza się bardzo wiele godzin. Czasami po kilkanaście. Wiemy jak są budowane plany gier i nie zawsze jesteś w stanie wszystko przewidzieć, czasami biegniesz z kortu na kort, czasami tu jest krecz i tenisistka z którą chcesz porozmawiać już kończy mecz albo go dopiero zaczyna, więc to powoduje zmianę planów. 

Są też takie dni dla mediów na początku turnieju, w jego pierwszej fazie kiedy kilka gwiazd jest tak mówiąc brzydko “podstawianych” na takie rozmowy dla broadcasterów i tych najpotężniejszych mediów. Wtedy też jest taki stan oczekiwania, bo na przykład w Miami w tamtym roku to wyglądało tak, że o godzinie X taka sesja się rozpoczyna. Dzień wcześniej było wiadomo jakie tenisistki wezmą w niej udział. Tam wtedy mieliśmy Viktorię Azarenkę, Coco Gauff, Ons Jabeur i jeszcze kilka innych dziewczyn. I tak naprawdę masz taką przestrzeń czasową - załóżmy od godziny 12 do godziny 15-16 i przez te 4 godziny nie robisz 4 godziny materiału, a robisz 4 rozmowy w których każda może zawierać maksymalnie 3 pytania, bo często WTA gdzieś tam zastrzega, że 3 pytania to jest taka granica której nie należy przekraczać. Chodzi o to żeby na przykład dana stacja czy podmiot nie eksploatował danej tenisistki za bardzo, bo tych rozmów zawodniczki mają do zrobienia kilka albo nawet kilkanaście. Podczas takiego dnia nie wiesz kiedy konkretnie tenisistka przyjdzie do Ciebie na rozmowę. Nikt Ci tego nie komunikuje z minutową dokładnością, bo też jak jesteś któryś w kolejce, to zależy od tego jak potoczą się poprzednie rozmowy. I kiedy dana tenisistka przyjdzie w ogóle. Tak więc jest kilka minut rozmowy, czyli taka eskalacja wszystkich emocji i Twój czas pracy którą widać. I jest też kilkadziesiąt minut oczekiwania, gdzie nie możesz się za bardzo stamtąd ruszać, bo ta Coco Gauff czy Ons Jabeur może za moment przyjść i po prostu stracisz rozmowę. Ja tak miałem nie podczas Media Day, tylko przy okazji pomeczowego wywiadu z Igą Świątek w WTA Finals w Guadalajarze. O ile się nie mylę to było po przegranym meczu z Marią Sakkari. I czekaliśmy tak 30, 40 minut, 1 godzinę. Wiadomo, że było tam dużo emocji, bo pamiętamy jak to wyglądało na korcie i wiadomo, że po takim meczu tenisistka woli mieć więcej czasu żeby ochłonąć i sobie niektóre rzeczy przemyśleć. Ale logiczne jest też, że Ty czekasz jako dziennikarz, masz potrzeby fizjologiczne czy jesteś głodny. No generalnie zrobiłbyś coś innego wiedząc, że ktoś przez jakiś czas nie przyjdzie, natomiast tej wiedzy nie posiadasz. Często sytuacja jest bardzo dynamiczna. Pamiętam, że wtedy czekałem - nie chciałbym skłamać, ale w okolicach 2 godzin i dostaliśmy informację od człowieka z WTA, który gdzieś tam krążył przy szatni i był blisko, próbując namierzyć Igę, że wywiadu nie będzie. Niestety ci ludzie mają to do siebie, że często boją się podejść o coś zapytać tenisistek, ale w końcu przyszedł i powiedział, że Iga jednak nie przyjdzie. No więc ktoś powie do mnie obserwując z boku - facet nie wykonał żadnej pracy. A ja przygotowałem sobie o co zapytać, bo przecież tych pytań nie mogłoby być 40 i później stałem 2 godziny w tej strefie mieszanej bez żadnego efektu. No więc nie jest to praca biurowa, jest to praca w której trzeba reagować na wydarzenia i trzeba być elastycznym. Ale ten kto powie, że nie jest to praca przyjemna, ten na pewno skłamie, bo jest to praca przyjemna i po iluś próbach oraz zaliczonych turniejach, można zbudować sobie lepsze relacje z tymi tenisistkami i wyczuć z jakimi z nich można sobie pozwolić na ile. Wtedy wiesz kto chętniej pożartuje, a kto woli inną formę rozmowy. Ci którzy latają regularnie po turniejach pewnie mają możliwość dopracowania sobie takich schematów. Generalnie dla mnie praca z ludźmi jest ciekawa i nawet mając świadomość tego, że wywiady czy konferencja to nie jest ulubiona rzecz dla 90% tenisistek, to jednak podczas rozmów z nimi można uzyskać fajną treść. 

Dodam też, że po całym dniu takich wywiadów, biegania, emocji, wracasz do tego hotelu wykończony i naprawdę często nie masz ochoty już zrobić niczego innego jak zostać w pokoju hotelowym i po prostu pójść spać. Trudno jest na przykład o regularne odżywianie się podczas takiego trybu pracy, raczej musisz kombinować żeby sobie wygospodarować na to czas, aby usiąść i zjeść obiad, a są też takie dni kiedy meczów jest dużo, kiedy są te wywiady i intensywność zwiększona na tyle, że gdzieś ten obiad ci ucieka - a wiadomo jak na to reaguje organizm, który może się buntować i o to dokarmienie dopominać. Tak więc są to jakieś rzeczy, które trzeba sobie dopracować. To zdecydowanie praca całodniowa od rana do wieczora, bo mecze zaczynają się na ogół od 11 w tych pierwszych fazach turniejów, więc warto być rano na kortach, aby rozpisać sobie jakiś plan, a zazwyczaj te ciekawe wydarzenia są do samego końca - niezależnie czy komentujesz mecze, czy robisz wywiady. Zatem na pewno kończysz po zmroku i te całe godziny spędzasz na kortach. Często jednak osoby pracujące w takiej roli są fanami dyscypliny, choć nie zawsze, bo znam też takich ludzi, którzy średnio się interesują tenisem. Zazwyczaj jednak są to fani, więc po dziesiątkach takich rozmów, czy po latach doświadczeń, bo  rozpocząłem czternasty rok jako komentator tenisa, to już nie robi na Tobie takiego wrażenia rozmowa z tenisistką, bo po prostu chcesz to zrobić jak najlepiej, ale nie startujesz z poziomu kibica, tylko kogoś kto jest przekaźnikiem tej wiedzy dla kibica. Nie wywołuje to w Tobie zatem takich emocji, strachu czy niepewności, bo to jest rzecz, którą robisz od wielu lat, więc starasz się skupić na tym, aby zrobić możliwie jak najlepiej.


Zakładam, że jako dziennikarze pracujący w dość dynamicznym trybie macie wiele przygód podczas turniejów. Czy możesz opowiedzieć jakąś zabawną anegdotę związaną z tourem, która na długo utkwiła Ci w pamięci i wspominasz ją z dużym sentymentem?

Z rzeczy, które wspominam do dziś - uścisk dłoni Ivo Karlovicia. Robiliśmy w Australii wywiad i gdy sobie podziękowaliśmy, moja dłoń (mam 193cm wzrostu) zginęła w jego olbrzymiej dłoni. Już wiem dlaczego miał gripy o rekordowej średnicy robione na zamówienie. Druga australijska historia z tamtych lat (2013-2014) to czekoladka od Novaka Djokovicia, który miał taką tradycję, że po wygranym turnieju częstował osobiście dziennikarzy podczas konferencji czekoladkami dobrej marki. Skorzystałem, chociaż pewnie było w tym trochę przemyślanego PRu.


Wróćmy jeszcze do nieco bardziej przyziemnego, dziennikarskiego świata. Samo komentowanie meczu jest tym co słyszymy, ale wymaga zapewne również odpowiedniego przygotowania i planowania. Załóżmy, że będziesz dziś komentować mecz IV rundy Rolanda Garrosa w którym zagrają tenisistki z topu, ale nie ścisłej czołówki - powiedzmy dla pobudzenia wyobraźni, że będzie to Beatriz Haddad Maia z Donną Vekic. Jak wyglądają przygotowania komentatora “1” do takiego meczu?

Przygotowania do komentowania to taka sprawa dość złożona i indywidualna. Myślę, że każdy komentator tenisa ma je odmienne i szczególne na swój sposób. Ja mogę powiedzieć jak ja się przygotowuję. Na ogół korzystam z notatek ręcznych, ponieważ forma spisania rzeczy, które chciałbym wykorzystać podczas transmisji powoduje, że gdzieś tam to zostaje w mojej głowie. To sprawa pierwsza. Po drugie, do takich notatek można wrócić, bo wiadomo jak to jest w tenisie - albo pokaże się kogoś z innego kortu, albo przenosisz się gdzie indziej na piątego seta. Zdarza się też, że jedziesz do pracy i okazuje się, że tenisistka, której mecz miałeś komentować nie wyjdzie na kort, bo daje walkowera i jest transmitowany inny mecz. Dlatego dobrze jeśli gdzieś te notatki są w plecaku, bo zawsze można je wykorzystać, czy wrócić też do rzeczy do których nie byłeś do końca gotowy. U mnie przygotowania wyglądają w dużej mierze tak, że siadam przed komputerem, wyjmuję sobie kartkę, długopis, 4 markery kolorowe i zaczynam notować od takich rzeczy najbardziej oczywistych i ogólnych. To dlatego, że jestem taką osobą, która przy komentowaniu czy prowadzeniu wywiadów lubi mieć ze sobą też rzeczy oczywiste, bo pomimo, że mogę barwnie opowiadać o tenisie i naprawdę wiele rzeczy pamiętam, to jednak wolę być przygotowany na sytuacje kryzysowe. To znaczy jak prowadzę studio to nawet mam wypisane nazwiska gości - nawet jeśli to jest Dawid Celt czy Joanna Sakowicz-Kostecka, których znam od lat. Mimo tego wolę mieć te nazwiska przed sobą na wypadek gdybym z jakiegoś powodu na chwilę tę pamięć utracił :) I tutaj z komentowaniem jest podobnie - od rzeczy podstawowych typu ranking, co może się stać z rankingiem, jak się kształtował, przez cytaty, historie, jakieś wątki trenerskie - to też w zależności od momentu w turnieju, bo wiemy też, że te boksy w dalszych fazach turnieju są bardziej eksponowane i nie zawsze znamy wszystkie osoby, które tam siedzą, więc warto zrobić jakiś research, jak wygląda czyjś fizjoterapeuta, manager czy innego rodzaju współpracownik. Bez pokazania tych notatek to trudno jest to wytłumaczyć, natomiast mam ich w swoim plecaku ze 100 stron, może więcej, które dotyczą kobiecego i męskiego tenisa. Część pewnie mi się już nigdy nie przyda, a część jest wciąż do wykorzystania. Natomiast te notatki są na bieżąco rozszerzane. To znaczy, że jeżeli gdzieś mam notatki dotyczące Karoliny Pliskovej do meczu z 2022 roku, a mamy rok 2024 i będę jej mecz komentował, to robię te notatki od nowa, bo przez 2 lata zmieniło się zbyt dużo, aby nanosić korekty czy przekreślać. Po prostu trzeba to zrobić od nowa. Nowi trenerzy, nowe historie, nowe cytaty i tak dalej. Warto też mieć świadomość, że w tenisie czasami zdarza się, że komentujesz czyjś mecz tydzień po tygodniu i wtedy to nie jest jak przy piłce nożnej, że dużo się może zmienić, tylko jeśli będziesz komentował mecz Sorany Cirstei w Indian Wells, a 10 dni później podczas turnieju w Miami, to pewnie wystarczy, że dokonasz malutkich korekt, ale ta baza po prostu zostanie ta sama. Tenis ma ten specyficzny rytm: są tygodnie gdzie komentujesz 3-4 mecze tenisistki, czasami nawet dzień po dniu czy co 2 dni. Ja osobiście lubię to robić, bo masz wtedy większą wiedzę. Wiadomo, że wszystkich meczów tenisowych nie jesteś w stanie zobaczyć nawet będąc wielkim fanem dyscypliny, ale im więcej meczów oglądam, to mam po prostu więcej wniosków. Znam też komentatorów, którzy zupełnie nie przygotowują się do transmisji. Są nawet tacy, którzy w ogóle nie wiedzą jaki mecz danego dnia skomentują. Oczywiście jest to mniejszość, ale każdy ma swoją taktykę. 

Zdjęcie z prywatnego archiwum Marka Furjana. To część notatek o Karolinie Muchovej przygotowanych na spotkanie finałowe Rolanda Garrosa 2023 przeciwko Idze Świątek.


Niemniej naprawdę uważam, że jeżeli chodzi o wiedzę czysto teoretyczną czy sylwetkową, to polscy komentatorzy nie mogą mieć kompleksów przed zagranicznymi i jestem przekonany, że jeśli usadziłbyś reprezentację polskich komentatorów - załóżmy wybierając grupę 5-osobową, wziął taką samą grupę z innych krajów i rzucał jakieś nazwiska typu Mayar Sherif, Jasmine Paolini, Martina Trevisan, to naprawdę skojarzeń polskich komentatorów, bez względu na to kto by to był, będzie bardzo dużo i uważam, że z takiej wiedzy sylwetkowej wypadlibyśmy nieźle na mapie świata.

Fajnie, że rozróżniasz “jedynkę” i “dwójkę”. Jedynka to jest komentator prowadzący, który ma więcej “czarnej roboty” do wykonania, bo musi wszystkich przywitać, pilnować kiedy są przerwy reklamowe, otwierać te relacje po przerwach czy je zamykać przed nimi. Generalnie ma taką pracę do wykonania w kilku zakresach zapewne mniej widowiskową. I jest też ekspert, czyli dwójka, który dla mnie powinien się koncentrować głównie na korcie, bohaterkach i turnieju. Wiadomo, że mamy kilkoro ekspertów, którzy mogą być też śmiało jedynkami i się dobrze sprawdzają w takiej roli, ale myślę, że dla każdego znanie takiego swojego miejsca w tym układzie jest dobre, Trudno mi nazywać ekspertem kogoś kto nie grał w tenisa zawodowo czy na jakimś poziomie, bo wtedy taka osoba odnajduje się gorzej jako ta “dwójka” w moim odczuciu. Z drugiej strony takie osoby nie mają często takiej swobody, aby czuć się luźno na przykład podczas otwierania transmisji. Oczywiście z wyjątkami, bo są eksperci, którzy są na tym rynku od lat, ale myślę że każdy lubi znać tą swoją rolę. 


Cytując Billie Jean King “Presja jest przywilejem”. Ten przywilej jednak trochę “waży” o czym przekonało się już wielu sportowców. Mam wrażenie, że w Polsce (a może to globalny trend?) fani bardzo szybko przyzwyczajają się do zwycięstw - przez co łatwiej przychodzi również krytyka porażek. Jak zaapelowałbyś do kibiców, którzy dość szybko decydują się na ocenę słabszej dyspozycji zawodniczki, aby powstrzymać się od daleko idących wniosków?

Myślę, że jest to trend światowy z tymi skrajnościami. To znaczy zawsze interesują nas duże sukcesy, jak i bolesne porażki. To co jest w środku uznajemy tak społecznie za nijakie. Dlatego nie sądzę, żeby moje apele coś zmieniły. Tak funkcjonują media i w tym szybkim świecie takie informacje są takimi przy których możemy się zatrzymać. Tenis jest na tyle specyficzną dyscypliną, że jest sportem indywidualnym. Jeżeli boli Cię brzuch, jeżeli pokłóciłaś się z mężem czy żoną, jeżeli nie odbiera telefonu Twoja rodzina, która jest na drugim końcu świata czy zwyczajnie masz z jakiegoś powodu gorszy dzień, to może się przełożyć na Twoją grę. To nie jest wypisane na Twoim termobagu, więc trudno kibicowi jest taki moment odczytać. Jest bardzo wiele historii o których kibice nie wiedzą, a które się działy podczas turniejów i mocno oddziaływały na zawodniczki, Czy to wymówka? Pewnie nie, ale myślę, że kilka przegranych meczów u każdego można jakoś wytłumaczyć, uzasadnić czy lepiej zrozumieć. Wiadomo, że im wyżej wchodzisz, tym więcej się mówi o Twoich przegranych meczach. Inna będzie narracja po przegranych spotkaniach kogoś kto gra w turniejach challengerowych, a inna będzie narracja po przegranych meczach Igi Światek, Aryny Sabalenki czy Novaka Djokovica. To jest ta druga tego sukcesu sportowego, że jesteś “prześwietlony” od stóp do głów i zawsze się o Tobie mówi. 

Może nie będę apelował, ale zwrócę się z takim pytaniem. Czy Ty zawsze byłaś/byłeś w swojej pracy (bez względu na to co robisz) tak samo skuteczny w każdy poniedziałek, wtorek, środę, czwartek i piątek kalendarza w całym życiu? Ja osobiście nie, bo są mecze po których byłem bardzo zadowolony po skomentowaniu ich, do niektórych sobie wracałem - jak finały wielkoszlemowe z udziałem Igi Świątek, z których poprowadzenia jestem zadowolony oceniając samego siebie, ale są mecze do których chętnie bym nie wracał - gdzie byłem gorzej dysponowany, miałem zły rytm. 

Dam prosty przykład żeby nie było ogólnikowo. Komentowaliśmy podczas Roland Garros w 2020 roku z Tomkiem Wiktorowskim 6 z 7 spotkań Igi. Tomek to komentował chyba nawet wszystkie 7, tylko 1 rundę z kimś innym. Od drugiej rundy komentowaliśmy wszystkie spotkania jako duet. I wiadomo, że niektóre mecze lepiej, niektóre gorzej - poza tym każdy ocenia to po swojemu, więc moja ocena nie jest jedyną wiarygodną, Ale często miałem poczucie nieźle wykonanej pracy. Nieźle, bo raczej jestem osobą samokrytyczną jeśli chodzi o komentarze i prowadzenie imprez czy studiów, ale nie o tym. Był mecz z Martiną Trevisan w ćwierćfinale i byłem do tego meczu znakomicie przygotowany. Przegląd prasy, La Gazzetta Dello Sport, kontaktowałem się z kolegami zajmującymi się piłką nożną, którzy mówią po włosku, przetłumaczyli mi niektóre rzeczy, poznałem historię Martiny Trevisan, która miała problemy pozatenisowe, poznałem historię jej rodziny. Wiedziałem wszystko. Rozpisałem sobie nawet jak akcentować jej nazwisko. Wszystko miałem naprawdę pięknie przygotowane. I gdzieś w tym wszystkim, bo długo czekaliśmy na ten mecz (wcześniej chyba Diego Schwartzman grał 5-setówkę) mam wrażenie, że podczas oczekiwania chyba straciliśmy tę swoją jakość, którą chcieliśmy przekazać i obaj wyszliśmy niezadowoleni z dziupli. Ja inaczej zupełnie akcentowałem nazwisko Trevisan niż było trzeba. Z niewiadomych przyczyn. Chciałem na siłę użyć zbyt wielu informacji jakie przygotowałem żeby ich nie stracić, bo ten mecz był krótki. Pewnie trwał koło godziny czy godziny z małym okładem. Krótko mówiąc gdzieś straciliśmy ten rytm i założenia, które mieliśmy przed meczem. I to nie jest tak, że byłem niewyspany, bo był to mecz wieczorny. To nie jest tak, że dzień wcześniej byłem na imprezie, bo nie byłem. To nie jest tak, że nie miałem notatek ze sobą, bo miałem i powiedziałbym, że byłem przygotowany do tego spotkania wybitnie. Niestety źle wykorzystałem te narzędzia, które posiadałem. Więc w tenisie zawodowym na korcie jest pewnie podobnie. Było wiele takich przypadków, że ktoś we wtorek zagral slabo, obronił piłki meczowe i “prześlizgnął się” dalej, a 2 dni później zagrał spektakularnie, a potem finalnie wygrał cały turniej. Albo na odwrót. Wiec to są takie ludzkie rzeczy i warto o nich pamiętać opowiadając o sporcie indywidualnym.

-------------------------------------------------

Część 3. Marek Furjan o “Break Point”

“Break Point” to dla polskich kibiców już niekoniecznie Netflix, a może i bardziej Marek Furjan & Dawid Celt. Przyznaję, że bardzo się cieszę, ponieważ uważam, że brakuje takich materiałów jak Wasz - chciałbym, aby było kilka podcastów o tenisie, tak jak chociażby w przypadku NBA, którego z tego co wiem również jesteś fanem. Co było głównym bodźcem motywującym do założenia kanału i jakie są Wasze główne cele?

Za mną przez więcej niż rok chodził taki pomysł, natomiast zmieniało się moje nastawienie. To znaczy jednego dnia wierzyłem, że jest zapotrzebowanie na takie rzeczy, a drugiego dnia budziłem się i mówiłem, że chyba takiego zapotrzebowania nie ma. I tak biłem się z myślami. Myślami o ewentualnych współprowadzących czy partnerach z którymi mógłbym to zrobić. Nie ukrywam, że bodźce z zewnątrz były dla mnie bardzo motywujące. Dziennikarz i komentator zajmujący się piłką nożną, Andrzej Twarowski bardzo, bardzo wspierał mnie w tym pomyśle i od czasu do czasu “bodźcował” mówiąc, że to jest taki projekt na który jest miejsce na rynku. No i w końcu jakoś w to uwierzyłem. Z Dawidem też znam się od kilku lat, skomentowaliśmy wspólnie dziesiątki meczów. Jest osobą, która podobnie jak ja mieszka w Warszawie, tak więc logistycznie jest to łatwiejsze. Jest też człowiekiem, który znakomicie zna się na tenisie. Ma dobre kontakty, relacje, ma przede wszystkim olbrzymią wiedzę i mi osobiście miło się Dawida słucha. Wyróżniam grupę ekspertów, którzy są w mojej opinii czołowymi w Polsce i Dawid w tej bardzo wąskiej grupie na pewno jest. Na moich kartach z tych aktualnie komentujących jest numerem 1 i to nie dlatego, że razem prowadzimy podcast - tylko po prostu jako kibic gdy włączam transmisję lub studio z jego komentarzem to zawsze mogę dowiedzieć się czegoś ciekawego. 

Jakie są Wasze pierwsze odczucia po uruchomieniu tego projektu?

Jest grupa osób w Polsce, które lubią zaczepić mnie podczas turnieju, porozmawiać o tenisie, zapytać o coś, piszą privy - jest zatem jakieś zapotrzebowanie na taką tenisową wiedzę i komunikację. Nie ma też zbyt wielu podmiotów, które taką wiedzę prezentują i dlatego postanowiliśmy z Dawidem spróbować swoich sił. Z naszym kilkunastoletnim doświadczeniem telewizyjnym, jak i tenisowym - tutaj oczywiście wskazuję na Dawida, który był notowany w rankingu ATP i występował w turniejach międzynarodowym, a obecnie jest kapitanem kobiecej Reprezentacji Polski, mamy szerokie możliwości. Był też trenerem Magdy Linette, pewnie będzie jeszcze trenerem niejednej tenisistki. Wydaje mi się, że to połączenie daje nam kompleksową wiedzę, którą możemy przekazać. Mamy swój wewnętrzny podział dotyczący zakresu obowiązków, ale obaj czerpiemy z tego przyjemność. Służą nam też podpowiedzią ludzie, którzy na temat YouTuba czy też kwestii wizerunkowych wiedzą więcej niż my i pozdrawiam ich z tego miejsca oraz bardzo dziękuję. Nie będę wymieniał imion, ale wiedzą o kim mowa. Bardzo jesteśmy im za to wdzięczni. Staramy się sprawdzić na przestrzeni takiego kilkumiesięcznego planu jaki sobie rozpisaliśmy, czy będziecie tego słuchać, czy będziecie oglądać, czy będzie Was interesowało. Natomiast istotna sprawą, którą też chcemy wprowadzić i która już jest realizowana jest to, że oprócz podsumowań rzeczy bieżących we własnym gronie i oprócz tego, że zapraszamy gości tenisowych i około-tenisowych, chcemy też zapraszać ludzi, z którymi tenis może nas połączyć, a którzy z tenisem nam się nie kojarzą. Chodzi tutaj o sportowców zarówno aktywnych, jak i byłych, aktorów, ludzi z show-biznesu. czy też ludzi którzy robili wywiady z Igą Świątek i też kilka razy byli na turnieju albo grają amatorsko. Generalnie chcemy rozszerzyć ten dialog, aby nie były to wyłącznie rozmowy specjalistyczne, ponieważ już dostajemy zapytania typu “A dlaczego tak się liczy punkty”, “A dlaczego tak się tworzy kalendarz?”, “Czemu są takie turnieje obowiązkowe?”. Tak więc chcemy dotrzeć do tych którzy siedzą w tenisie głęboko, ale chcemy też dotrzeć do tych, którzy oglądają tylko istotne mecze Igi Świątek czy Huberta Hurkacza, bo oni też mają ciekawe tenisowe doświadczenia, przemyślenia i często są to obserwacje celne. Chcemy korzystać z wiedzy i doświadczeń tych gości i nie zamykać się wyłącznie na tenis. Wiadomo, że tenis będzie dominował i będzie pojawiał się w każdym programie, a tych tematów stricte tenisowych będzie najwięcej, ale mam też nadzieję, że w tym najbliższym czasie zaskoczymy jakimiś fajnymi nazwiskami, które w pierwszym tempie z tenisem się nie kojarzą. To oczywiście może umożliwić nam dotarcie do szerszego grona osób, bo nie ma co ukrywać, że my możemy stworzyć fajną treść, ale musimy też do Was dotrzeć. Nie każdy wie o istnieniu tego podcastu, także komunikaty naszych gości na swoich profilach to są ważne rzeczy o które musimy dbać. To jest praca zupełnie inna niż ta telewizyjna, bo tutaj dbasz o wszystko sam. Od samego nagrania, umówienia gościa, przed podświetlenie ściany czy jakiejś zasłony na dany kolor, poprzez lokowania sponsorów czy dbanie o relacje z partnerami, którym bardzo dziękujemy za zaufanie i wiarę w nas. Recman, Lilou, czy Strefa Tenisa to marki rozpoznawalne nie tylko w świecie tenisowym, a tak jak my wierzą, że to jest ciekawy projekt, któremu warto dać szansę. My nie staramy się z nikim konkurować, bo tak jak zwróciłeś uwagę - w tenisie tych podmiotów jest niewiele. Wszystkim kibicujemy, bo jest wielu głównie chłopaków, którzy próbują swoich sił w internecie. Z mniejszym doświadczeniem niż nasze, ale wydaje mi się, że my możemy wyłącznie sobie pomagać. Tak więc ja osobiście sam czasami do nich zaglądam jako kibic. Trzymam kciuki i cieszę się jak jest dużo tenisowych treści, bo to zawsze dobry pretekst, aby czegoś posłuchać jadąc samochodem czy siedząc sobie w pociągu i chcąc poszerzyć swoją wiedzę. Na pewno jest to taka przestrzeń niezagospodarowana do tej pory i wydaje mi się, że nasze doświadczenie jest na tyle duże, że jeżeli może się komuś udać tą przestrzeń zagospodarować to powinniśmy być w tym gronie rozpatrywani.

Dodatkowo są to na razie jak wiadomo publikacje co wtorek na YouTube i co środę na Spotify, ale im dłużej będzie trwał ten projekt, tym większe szanse, że tych materiałów będzie więcej. To nie jest takie łatwe i oczywiste. Paradoksalnie też dość kosztowne, o czym nie wszyscy wiedzą. Natomiast krok po kroku chcemy się rozwijać, być może zagęszczać swoje działania przy okazji największych turniejów kiedy to zapotrzebowanie na treść i wiedzę tenisową jest największe, a z drugiej strony ona wtedy najszybciej traci świeżość, bo mamy mecze dzień po dniu. Chcemy wypracować sobie pewien model, który będzie tego kibica przy nas utrzymywał żebyśmy razem śledzili wydarzenia tenisowe na całym świecie. 


Jaki byłby dla Marka Furjana wymarzony międzynarodowy gość do rozmowy pod krawatem?

To jest pytanie w miarę łatwe, ale na szybko wskażę 3 nazwiska. Myślę, że byliby to wyłącznie przedstawiciele świata ATP. Marzy mi się rozmowa z Nickiem Kyrgiosem. Zrobiłem z nim small-talk kiedyś gdy jeszcze nie był rozpoznawalny - w 2013 lub 2014 roku i mam z nim nawet jakieś zdjęcie z kortów treningowych w Melbourne. Nie trzeba nikomu mówić jak barwna jest to postać i ja z takimi ludźmi po prostu lubię rozmawiać znając ich zalety i “niebezpieczeństwa” związane również z przebywaniem na bieżąco. Drugie nazwisko to Gael Monfils. To jest też taka postać z którą też chciałbym kiedyś porozmawiać. I John McEnroe. Widać już jaki jest klucz doboru tych postaci. Bardzo ciekawe są też wywiady z Danillem Medvedevem i na pewno jest to taki kolorowy ptak męskiego tenisa. Oczywiście wymieniam tych z którymi jeszcze nie robiłem wywiadów, bo są tacy z którymi już miałem okazję porozmawiać, a też o tym marzyłem.


Mogę zapytać dlaczego wybór padł akurat na taką nazwę? Czy jest to trochę jak w przypadku słynnego swetra z “Chłopaki nie płaczą” i tą historię trudno byłoby zrozumieć? 

Z kilku powodów i Netflix nie ma z tym nic wspólnego. Przede wszystkim chcieliśmy, aby kojarzyła się z tenisem, ale też symbolizowała pewien przełom, bo break-point to jest to też w dosłownym tłumaczeniu taki moment przełomowy, może zwrotny, nowe rozdanie… No jakkolwiek by tego nie przekładać na język polski to chcieliśmy - wiedząc, że jest niewiele tych podmiotów wykonujących podobną działalność na wysokim poziomie w Polsce - symbolicznie powoedzieć o takim małym przełomie. Czy to będzie przełom? Na odpowiedź trzeba będzie jeszcze trochę poczekać i to ocenią kibice, którym już dziękuję za to, że dociera do nas wiele takich opinii pozytywnych i bardzo merytorycznych. Ja nie jestem takim człowiekiem, który się do kogoś podlizuje i lubi gdy ktoś o mnie wypowiada wyłącznie dobrze nie opierając tego na żadnych faktach. A widzę, że ludziom którzy piszą komentarze, nasze treści na razie się podobają. Wskazują też co jest do poprawy, a my z dużą częścią uwag się zgadzamy. To musi być dialog. Mam nadzieję, że ten przełom to nie będzie tylko nazwa, ale też treść, którą będziemy Wam dostarczać.

Instagram, Marek Furjan


Na koniec jeszcze puśćmy wodzę fantazji. Gdybyś miał zobaczyć na żywo z perspektywy trybun swój finał marzeń turnieju to odbywałby się w i braliby w nim udział…

Bardzo trudne pytanie, bo sympatyzuję z tak wieloma tenisistami, że tych składów mógłbym wymieniać wiele. Z jednej strony fajnie by było gdyby tam był polski akcent, czyli obecność polskiego tenisisty, bo to zawsze Polakowi oglądającemu daje dużo więcej emocji. Inaczej się takie spotkania przeżywa i człowiek jest bardziej związany z tym obrazkiem. A z drugiej strony, wśród tych czołowych tenisistów świata, którzy za naszego życia brali udział w tych wielkich turniejach, jest tylu wyśmienitych, że jest w kim wybierać :) Pójdę taką utartą ścieżką i wskażę na finał Rogera Federera z Rafaelem Nadalem, ponieważ tych finałów obejrzeliśmy wiele, a wszystkich meczów kilkadziesiąt. Nie mogliby grać na kortach ziemnych, bo tam Rafa dominował i może nie byłoby się czym delektować, dlatego chętnie zobaczyłbym ich na kortach twardych w Melbourne, bo jest to mój ulubiony turniej wielkoszlemowy, z którego przywiozłem wyłącznie piękne i dobre wspomnienia. Bardzo chcę któregoś dnia tam wrócić i na pewno to zrobię. Tak więc finał Australian Open między Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem, bo ci ludzie wynieśli tę dyscyplinę na wyższy poziom. Oczywiście w towarzystwie innych. Nie zapominam o Serenie Williams, Venus Williams, Novaku Djokovicu i o tych, którzy byli przed nimi. Nie chciałbym nikogo pominąć, ale też chcę być dobrze zrozumiany. Oni w połączeniu z wielkimi gwiazdami, jak Chris Evert, Martina Navratilova czy też w czasach wcześniejszych Rod Laver i wielu innych zrobili wiele dla tenisa. Ale już w dobie nowoczesnych technologii, to rywalizacja Rogera i Rafy wyniosła tenis na kosmicznie wysoki poziom i rozpaliła świat, bo każdy chciał oglądać ich mecze. Ja też na pewno byłem w tej grupie.


Zachęcam do śledzenia kanału Break Point na YouTube lub w mediach społecznościowych. Link znajdziecie TUTAJ

Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich celów związanych z “Break Point”, jak i wielu tenisowych emocji w najbliższym sezonie!

---------

Poznaj mój Skarb Kibica WTA!

Zapraszam Cię serdecznie do zapoznania się z moim "Skarbem Kibica WTA 2024". To 139 stron pasji do tenisa i być może interesujących dla Ciebie informacji. Znajdziesz go klikając poniżej.
---------

Zdjęcia prywatne dzięki uprzejmości Marka Furjana.

PS Mam do Ciebie małą prośbę! Jeśli doceniasz mój wkład w tworzenie tego bloga i wydaje Ci się interesujący, zaobserwuj mnie proszę na platformie "X" gdzie chce regularnie rozwijać swój profil dzieląc się z Tobą swoimi tenisowymi przemyśleniami, jak i informując o nowych tekstach czy nowych materiałach. Mój profil znajdziesz TUTAJ: https://twitter.com/Kamilku16




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Skarb Kibica WTA 2024

Sandra Zaniewska: Tenis na przestrzeni lat stał się bardziej agresywny, ale korty wolniejsze