DailyUS (dzień 2) - Perfekcyjnia Pani Naomi, Iga jeszcze się rozkręca
Dlaczego Maciej Synówka w 2 meczach z rzędu przypominał ten sam cytat Napoleona Hilla? Co prawda cytat o moście jest fajny, ale czy aż tak? Dla ciekawskich brzmi “Jeśli przechodzisz przez most, to powinieneś go spalić, aby nie mieć możliwości powrotu”. Może tak celebrował drugi dzień turnieju? A nim działo się dużo, ale nie będę się tutaj rozpisywał, bo jest kilka meczów, z których chcę podzielić się z Wami odczuciami i to jest kluczowe przy ograniczonych mocach czasowych jakie mam do czwartku. Tak więc lecimy :)
Aryna Sabalenka (2) vs Priscilla Hon (Q) 6:3, 6:3
Wiedzieliście, że trenerką Priscilly Hon jest Samantha Stosur? Ja dowiedziałem się dzięki temu spotkaniu. Już dawno nie widziałem żadnego meczu Priscilli, dlatego cieszę się, że pojawiła się okazja. Pamiętam, że mówiło się o niej jako dużym talencie, ale jakoś nigdy nie eksplodował. Tutaj sygnał w dobrym kierunku, ponieważ przeszła kwalifikacje a i ze spotkania I rundy może być zadowolona. Zagrała naprawdę solidnie zawody przeciwko Arynie. Podobało mi się, że nie bała się ryzykować na returnie i nie przestraszyła się potężnej rywalki. Dzięki temu mieliśmy spotkanie, gdzie Białorusinka musiała być cały czas czujna. Mam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu Australijka z pięknym imieniem (chyba najlepsze w tourze po Lulu) zacznie powoli budować swój ranking ku górze, bo ma niezły warsztat. Co do Aryny o której tutaj nieco mniej, bo będzie pewnie jeszcze kilka okazji żeby poświęcić jej więcej uwagi. Ma za sobą dobre wejście w turniej. Myślę, że mecz z rywalkom, która postawiła poprzeczkę na poziomie porównywalnym dla 5,82 m dla Armando Duplantisa (czyli niby wysoko, ale na luzie do przeskoczenia) była fajnym przetarciem. Aryna musiała być skupiona, ale nie omieszkała skorzystać z okazji żeby zagrać niekonwencjonalnego skróta czy próbować ryzykować po linii w polowaniu na winnera. Tak warto robić kiedy wiesz, że możesz w razie potrzeby dolać trochę paliwa, ale przy tym nie chcesz spaść do poziomu spalin jak w F1. Miałem wrażenie, że Aryna poprawia swój return niczym Elena Rybakina serwis w momencie kiedy jest na to największa potrzeba. I to właśnie on prócz serwisu jest jej największą bronią w ostatnich dniach. Druga rakieta świata dobrze weszła w turniej i wysłała wskazówkę, że nadal jest nad formą. Zobaczymy jak fizycznie i nerwowo wytrzyma trudy turnieju, bo zdaje się, że obecnie dźwiga presję największej faworytki do wygrania US Open.
Caroline Dolehide vs Danielle Collins (11) 1:6, 7:5, 6:4
Druga najlepsza wiadomość dla polskich fanów kobiecego tenisa dzisiejszego dnia. Wróg numer 1 (swoją drogą polecam film o tym tytule ze znakomitą Jessicą Chastain) Polaków od 31 lipca 2024 roku pożegnała się ze swoim pożegnalnym wielkim szlemem już w pierwszej rundzie. Po pierwszym secie zupełnie nic na to nie wskazywało, ale tenis jest nieprzewidywalny niczym pożegnania pomeczowe zawodniczki z Florydy (tutaj też się wykazała zmykając szybko do szatni i nie przyjmując kwiatów od organizatorów).Wygrała go Danielle w cuglach. Dobry return i klasycznie szybki backhand generowały jej dużą przewagę w pierwszym secie, który nie miał zbyt długiej historii i zakończył się wynikiem 6:1. W drugim secie Caroline mogła za to na początku śmiało ukąsić Danielle, która znacznie obniżyła loty. Kiedy Caroline przegrała jednak gem na 2:2 to myślałem, że będzie to decydujące i Danielle niczym zwierzyna pójdzie po krew. Nic bardziej mylnego. Z czasem grała jeszcze bardziej nierówno ze wskazaniem na słabą grę. Przegrała tego seta rozgrywając fatalny gemie kiedy przy stanie 5:6. W trzecim secie trochę bardziej jakby uwierzyła w siebie Caroline (w drugim moim zdaniem nie grała jakoś dobrze) i mieliśmy lepszy mecz. Zaczęła grać trochę odważniej i zmuszała Danielle do częstszego biegania, co było świetną opcją, bo Danielle fizycznie wyglądała średnio. Nadal potrafiła ukąsić głównie backhandem, ale w decydującej odsłonie wydajniej na korcie wyglądała Caroline i potwierdziła to najlepiej jak można czyli jego wygraniem. Mała niespodzianka, choć Danielle ostatnio wygląda dużo gorzej. Nie rozpływam się też nad grą Caroline Dolehide, która fajnie, że cały czas wierzyła w wygraną i ograniczyła z czasem liczbę prostych błędów starając się dawać więcej ruchu przeciwnicze, Gdy Danielle dobiegała do forehandu to często miała duży problem. Ta porażka może kosztować faworytkę tego meczu. Może nawet awans na turniej Masters. Konkurencja nie śpi.
Iga Świątek (1) vs Kamila Rakhimova 6:4, 7:6 (6)
Gdybym był kibicem jednej z głównych rywalek Igi z aspiracjami sięgnięcia po tytuł, to ten mecz pewnie dałby mi dużo optymizmu. Jako kibic Igi zaś, który lubi patrzeć przez różowe okulary w przyszłość… w myślach ponownie cofam się do 2022 roku kiedy Iga na tym etapie też nie wyglądała najlepiej. Dziś zagrała na wysokim poziomie kilka gemów i największy pozytyw upatruje w tym, że po raz kolejny pokazała jak potrafi radzić sobie w trudnych momentach. To się ultra ceni, bo tylko dzięki temu nie mieliśmy tutaj 3 seta. Iga męczyła się w tym meczu i podejmowała wiele niezbyt dobrych decyzji. Do tego jej auty z forehandu były często niepokojąco długie. Było jednak też widać, że ma lepszą jakość tenisa, a przez dużą część meczu wyglądało to jakby miała go pod kontrolą. Mecz mógł kosztować nas dużo mniej emocji gdyby nie fakt, że zagrała bardzo słaby gem przy 5:4 przy swoim serwisie w drugim secie. Przyszedł przestój w złym momencie i trwał on na dobrą sprawę prawie do końca tie-breaku. Prawie jak mawia klasyk robi wielką różnicę, ponieważ Iga obroniła w nim 3 piłki meczowe. Szacunek, że zagrała wtedy cierpliwie i mądrze. Zreflektowała się może, że kolejne kilkadziesiąt minut na nowojorskim słońcu nie jest jej na razie potrzebne. Fajny był moment kiedy przy stanie chyba 6:5 w tie-breaku Rosjanka wyrzuciła piłkę i wskazała palcem na swoje skronie. Oczywiście chodziło o to, że wszystko jest w głowie, ale polecam też zwrócić uwagę na mimikę twarzy. Nie było nerwów, a uśmiech i luz. Ona wiedziała, że tutaj nic nie musi i robi dobrze to co może. Wszak grała z jedynką, a w tym roku nie wygrała z nikim z top 50. Tu nawiązała walkę z liderką rankingu i należą jej się za to słowa uznania. Kamila fajnie biegała po korcie i starała się urozmaicać swoją grę. Dobrze też wybierała kierunki zagrań (zwłaszcza crossy) czy momenty skrótów. Trochę widać, że brakuje jej jeszcze serwisu i siły returnowej, ale ma zadatki żeby w przyszłości wykręcić jakieś fajne wyniki. Jutro ma urodziny i może dzisiejsza porażka nie jest świetnym prezentem, ale na pewno może czuć zadowolona z tego co pokazała na korcie. Iga z kolei musi poprawić swoją grę, bo prawda jest taka, że zobaczyliśmy jej gorszą wersję i przyjdzie taki dzień w którym taka dyspozycja może kosztować utratę seta, a może coś więcej. Nie będę się tutaj rozwodził nad poszczególnymi elementami, bo myślę, że gra wymaga ogólnej poprawy i pracy całego teamu. Trzymam kciuki, bo jestem przekonany, że już za 2 albo 4 dni możemy zobaczyć o wiele wspanialszą wersję Naszej Dumy.
Naomi Osaka vs Jelena Ostapenko (10) 6:3, 6:2
Uwaga, bo to powinno wybrzmieć. Grająca ofensywny tenis Naomi Osaka w pierwszym secie wygranym 6:3 nie popełniła żadnego niewymuszonego błędu. Wierzyć się nie chce. Gdybym miał wskazać zawodniczkę, które zaprezentowała się najlepiej na korcie w ciągu 2 dni I rundy spośród meczów, które oglądałem to bez wątpienia wybór padłby właśnie na nią. To był dla mnie najciekawiej zapowiadający się mecz dzisiejszego dnia. Wymian w nim dużo nie było, ale nikt tego nie oczekiwał. Było za to dużo uderzeń z linii końcowej i właśnie tu miałem największy znak zapytania - która z nich będzie w stanie odsunąć drugą zza linii. Panie zaczęły od dobrego podania i przez pierwsze 7 gemów to one ustawiało mecz. Zresztą w pierwszym secie mieliśmy tylko jedno przełamanie. Te przełamanie złamało uderzeniowy szkielet Jeleny, bo od tej pory różnica poziomów między zawodniczkami powoli rosła. Naomi w tym meczu imponowała absurdalnie małą ilością błędów oraz dużą łatwością generowania kątów w uderzeniach. Do tego świetny serwis i te skupienie. Kiedy coś nie wyszło, to głowa w drugą stronę i reset, a po chwili znowu wybitna jakość. Zachowywała się jak mistrzyni, którą jest, a łzy po meczu pokazywały jakie emocje nią targały i że powrót na korty z których ma tak wspaniałe wspomnienia jest dla niej ważny. Naprawdę nie uważam, że dużo zawodniczek w swoim dobrym dniu byłoby w stanie wygrać z tą wersją Japonki. Jelena Ostapenko wcale nie zagrała jakoś źle, ale Naomi nie dała się zepchnąć do defensywy. Swoim kapitalnym podaniem zabiła return Łotyszki, a przy tym sama wykorzystywała jej gorsze uderzenia z wielką premedytacją. Jak wiadomo, Jelena nie jest zawodniczką, którą będzie zmieniać swoją grę i tutaj to była po prostu ściana na którą nie wejdzie. Bardzo ciekawe jak w kolejnych spotkaniach zaprezentuje się Naomi. Trudno mi uwierzyć, że utrzyma tą dyspozycję, ale bardzo cieszy taka postawa młodej mamy będącej wzorem dla wielu na całym świecie. Duży smutek w moich oczach teraz wynika z faktu, że w drugiej rundzie czeka ją pojedynek z Karoliną Muchovą, ponieważ obie chętnie widziałbym w dalszej części zawodów. Mecz z kategorii tych obowiązków do obejrzenia.
Elena Rybakina (4) vs Destanee Aiava (Q) 6:1, 7:6 (1)
Planowałem zerknąć pobieżnie, ale zostałem na dłużej. To dlatego, że dużym znakiem zapytania jest dla mnie forma Eleny Rybakiny, która jeszcze 2 dni temu myślałem, że wycofa się z turnieju. Czołowa tenisistka świata pojawiła się na korcie i w pierwszym secie wyglądała dobrze - szczególnie biorąc pod uwagę jej przerwę i różne ostatnie perturbacje wokół niej. Popełniła może nieco więcej wymuszonych błędów, ale najważniejsze, że forehand działał, a serwis przychodził kiedy trzeba. W drugim secie pojawiły się większe turbulencje, ponieważ reprezentantka Kazachstanu popełniła więcej błędów z forehandu, a ponadto nie była w stanie obronić przewagi serwisu. W tej odsłonie serwis standardowo pomagał w trudnych momentach, ale czasami Elena robiła też zaskakujące podwójne. Australijka miała w nim nawet piłkę setową, ale finalnie faworytka doprowadziła do tie-breaku gdzie zamknęła sprawę awansu. Pierwszy set jej występu oceniam na duży plus, ale w drugim błędów było za dużo i też jakby słabiej się poruszała. Za to Destanee cechowała duża energia i fajnie reakcje oraz płaskie odegrania na mocne uderzenie. Fajnie też radziła sobie w defensywie i podobnie jak Kamila Rakhimova może być zadowolona ze swojego występu.
Leylah Fernandez (23) vs Anastasia Potapova 2:6, 6:4, 7:5
Lubię oglądać takie mecze 2 młodych zawodniczek z potencjałem, takich które pick kariery mają jeszcze przed sobą i oglądasz mecz zastanawiając się, która z nich może szybciej zaskoczyć. Nieznaczną faworytką była Leylah, która w tym sezonie gra lepiej - a może sensowniej napisać, że Anastasia nieco zawodzi względem potencjału w 2024. Po wyrównanym początku potwierdziła to kiedy ze stanu 2:2 wygrywała 4 gemy z rzędu. Mieliśmy fajne, długie wymiany, a często decydowały momenty i piękne zagrania z defensywy Leyli. Anastasia z kolei ma to do siebie, że po jednym prostym błędzie lubi zrobić zaraz kolejny, a przeciwko tak stabilnie grającej Kanadyjce pokuta jest bolesna. Miała też kilka fajnych zagrań, a najbardziej mi się podoba jak forehanduje ze środka kortu kiedy ma trochę czasu. Jakość i mądrość były w tym secie jednak po stronie byłej finalistki US Open. W drugim secie też szybko to ona objęła prowadzenie, ponieważ ponownie lepiej grała w ważnych punktach Kanadyjka, ale set nie miał takiego samego przebiegu. Leylah nieco spuściła z tonu i o dziwo popełniała błędy nawet przy siatce. Za to Anastasia poprawiła swój serwis i grę na backahdndzie co pozwoliło jej nawet objąć prowadzenie z przełamaniem w tej odsłonie. I nie powiem, jej backhand był bardzo dobry. Przetrzymała nim wiele wymian w których to Leylah miała lepszą pozycję wyjściową. Bardzo długo trwał gem przy 5:4 i serwisie Anastasii. Miała swoje szanse żeby odłamać Leylah, ale finalnie to Rosjanka zakończyła gema i seta asem serwisowym doprowadzając do decydującej partii. Ten mecz stał na naprawdę fajnym poziomie, a 2 set na najlepszym z nich. Patrząc na takie pojedynki trochę żałujesz, że mają miejsce już na etapie 1/64 finału. W trzeciej secie obie bardziej uważały na błędy i pilnowały serwisu, co miało wpływ na ilość efektownych zagrań. Wydawało mi się, że bardziej zmęczona jest Anastasia, ale to ona przełamała na 6:5 Leylah. Zresztą zrobiła to świetnym backhandem, który poprzedziła bardzo mądrze podniesioną piłkę dzięki której zyskała przewagę sytuacyjną. Następnie serwowała na mecz i wytrzymała presję, a emocje były duże o czym świadczy wielka radość po ostatniej piłce. Bardzo dobry mecz w wykonaniu Anastasii i ogólnie drugi najlepszy po Naomi Osaka vs Jelena Ostapenko, jaki oglądałem w pierwszych dwóch dniach US Open.
Tyle!
Co ciekawego na innych kortach? Imponujący wynik Caroline Wozniacki, która straciła tylko 1 gema. Rok temu zaimponowała tu po powrocie, więc może i teraz to zrobi. Podobnie okazałe zwycięstwo odniosły Diane Shnaider i Anastasia Pavlyuchenkova, czyli potencjalna rywalka Igi w trzeciej rundzie. Niezwykle raduje mnie pewna wygrana Karoliny Muchovej i cieszy zwycięstwo Jessici Peguli i Anny Kalinskayi. Do niespodzianek należy zaliczyć łatwą porażkę Caroline Garcii, której forma została gdzieś na Antarktydzie. Jutro jeszcze przy podsumowaniu trzeciego dnia wleci opis meczu Jasmine Paolini z Biancą Andreescu, gdzie obejrzałem tylko 1 seta, bo sesje wieczorne w Nowym Jorku do czwartku mogą być dla mnie zbyt dużym wyzwaniem.
Godne odnotowania
Co ciekawego jutro?
Peyton Stearns vs Daria Kasatkina
Ajla Tomljanovic vs Elise Mertens
Tatjana Maria vs Coco Gauff
----
PS A jeśli doceniasz moje teksty, mam prośbę o zaobserowanie na “X”. Będę tam wrzucał regularnie artykuły, a nie ukrywam, że zasięgi (a może dopaminy z nimi związane) są sporą motywacją do tworzenia nowego contentu! Link TUTAJ : https://twitter.com/Kamilku16
I jeszcze polecajki 2 miejsc, które szczerze rekomenduję wszystkim fanom tenisa!
Profil na X “Z kortu - informacje tenisowe | Tennis news”, gdzie znajdziesz na bieżąco wszystkie informacje o tym co dzieje się w tenisie. Mateusz jest dla mnie takim Łukaszem Bokiem z KiKŚ dla tenisa, a jego informacje są zawsze rzetelne i błyskawiczne. Link TUTAJ: https://twitter.com/z_kortu
Grupa na Facebooku “Nie Śpię, bo oglądam tenis”, gdzie możesz przeżywać tenisowe emocje wspólnie z innymi miłośnikami w zdrowej i kulturalnej atmosferze na bieżąco. A tenisowych freaków w Polsce jest już naprawdę dużo. Link TUTAJ: https://www.facebook.com/groups/178960806040159
Komentarze
Prześlij komentarz